Podskoczyła i spadła

Po letnich szaleństwach i włóczęgostwie podskoczyła mi kondycja. I to widocznie. Przynajmniej dla mnie. Przy okazji spadła mi waga. Także widocznie :) I to już nie tylko dla mnie. Ciekawe jak długo mi się to utrzyma. Jeśli nadal będzie taka pogoda: cieplutka i nie zachęcająca do wieczornego obżarstwa i jedzenia tłuściejszych potraw kuchni polskiej, to będzie ok. Ale wcześniej czy później to minie i trzeba już teraz opracować plan "anty dla chipsów"...


I to opracowanie planu to jest mój plan na najbliższe dni :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jazda na trzeciego

Przeciw ograniczeniom prędkości

Restart głowy