Ferie?

No to mamy ferie zimowe, które właściwie powoli się kończą. Dziecko wynudziło się w domu niemało, bo w górach śniegu nie ma, więc nie wysłałam go do dziadków na sanki - co za różnica gdzie się nudzi. Dziś Popielec, wypadałoby pójść do kościoła posypać głowę, ale jakoś mi się nie chce... Niby tradycja taka jest, żeby w tym dniu iść do kościoła, ale na liście świąt nakazanych, środy popielcowej nie ma...


Wczoraj była ładna, słoneczna pogoda; nadal jest ciepło. Wybraliśmy się na spacer i idąc za dzieckiem zauważyłam, że tak jakoś nóżki koślawi. Kurcze, jakoś wcześniej tego nie widziałam, choć rzeczywiście piętki w butach nierówno ściera, ale ja też... Chyba mu kupię jakieś obuwie zdrowotne, z wkładkami, żeby mu naprostować te nóżki. W tym wieku jeszcze taka korekcja powinna się udać. Chyba. Może zresztą starym zwyczajem pomaluję mu stópki i każę łazić po kartce :) Zobaczymy co z tego będzie, poza oczywiście brudną podłogą, bo tego się nie uniknie ;) Może wystarczyłyby same wkładki ortopedyczne, zwłaszcza do butków szkolnych. Niestety teraz w szkołach nie kontrolują wad postawy, nóg, uzębienia, stanu głowy, itd. Ostatnio dowiedziałam się, że jakieś dziecko w szkole miało wszy. A szkoła, zamiast dla dobra innych dzieci wszystkim sprawdzić głowy, wystosowała pisma do rodziców o wyrażenie zgody na tę czynność. Co za głupota. I co się stanie tym dzieciom, gdy bez zgody rodziców im się w głowy zajrzy. Naruszy to ich dobra osobiste? Lepiej udawać, że nie ma problemu, albo pozwalać mu się rozsiewać, w imię ochrony jakichś pokręconych praw. A co z prawami pozostałych dzieci? Zaiste w dziwnych latach żyjemy.


W ostatnich dniach numerem jeden jest sztandarowy program 500plus. Więc i ja się na jego temat wypowiem: moim zdaniem dopuszczalne są dwa rozwiązania: albo pieniądze są przekazywane na wszystkie dzieci - bo obowiązuje konstytucyjny nakaz równego traktowania, albo traktujemy to jako pomoc społeczną i bez względu na ilość dzieci pomoc tę powinni otrzymać rodzice do określonego pułapu dochodów. Nie widzę powodów, dla których jedynaki miałyby zostać po raz kolejny potraktowane systemowo jako gorszy sort. Jednocześnie uważam, że trzeba mieć niepoukładane w głowie, żeby płodzić i rodzić dzieci dla 500 zł (które tak jak nagle się pojawi tak nagle może "zniknąć"), dlatego zachętą będzie to tylko dla rodzin patologicznych, a dla pozostałych będzie jedynie pomocą w utrzymaniu dziecka. To tyle, bo po co pisać, skoro i tak nikt decyzyjny tego nie przeczyta, a tym bardziej nie posłucha.


Miłego popołudnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jazda na trzeciego

Przeciw ograniczeniom prędkości

Restart głowy