Posty

Przepaść między ludźmi

Szczyt klimatyczny i komentarze jakie się w związku z nim pojawiają w mediach pokazują jak ogromna jest przepaść między ludźmi. Ludzie w bogatych krajach niby są "za" ochroną środowiska, ale tak, żeby nie dotykało to ich interesów i nie pogorszyło poziomu życia. Najlepiej, żeby tlen "był produkowany" w innych krajach, bo w bogatych przecież ziemia za droga, żeby ją przeznaczać na lasy. Więc chrońmy to co jest daleko od nas, a co dla nas jest korzystne. Żadnych rozwiązań w stylu: w każdym kraju lasy mają zajmować powierzchnię co najmniej...%. To takie przenoszenie "produkcji naturalnej" na wzór produkcji pozostałej - niech sobie ludzie w innych krajach harują za dolara, bylebyśmy tego nie widzieli i byleby u nas rzeczy były tanie. Hipokrytyczne udawanie braku problemu. I nie daj Bóg, żeby ktoś nam wytknął, że jednak problem istnieje. Jeśli wytknie to dorosły, dostanie łatkę ekoterrorysty, jeśli dziecko - zostanie wyśmiane, bo co ono tam wie. Co dalej? Ci

Lato w pełni

Lato w pełni. Jeszcze niedawno upalne, dziś chłodniejsze, ale nadal słoneczne i piękne. Pachną stragany ze świeżymi warzywami, owocami i ziołami. Pachną też dżemy i powidła robione w domu. Lato trwaj, chciałoby się powiedzieć. Ja w tym roku postanowiłam odwiedzić podobno wolny od nadmiaru turystów, ale piękny Beskid Niski. Chciałabym pospacerować trochę po tamtejszych górkach, pojeździć na rowerze, pozwiedzać małe kościółki i kapliczki, poznać kulturę łemkowską i kuchnię... Tak, marzy mi się spróbować tamtejszej kuchni. Ponoć jest bardzo prosta, oparta na ogólnie dostępnych tanich produktach tj.: ziemniaki, kasze, biały ser, kiszona kapusta. Liczę na to, że znajdę perełkę kulinarną, którą przeniosę do swojej kuchni. A poza tym lubię próbować nowości, zwłaszcza tych o pięknych, choć nic nie mówiących, nazwach w stylu: fuczki, lewesz, klusz, kaługa, haluszki, itd. :) Już się nie mogę doczekać dojazdu. Czuję się po prostu zmęczona, ale po doświadczeniach pogodowych ostatnich lat bałam

Z innych wpisów

Obraz
W moim kalendarzu z 2015 r. przy PONIEDZIAŁKOWEJ dacie 30 marca znajdowała się informacja: zmiana czasu z zimowego na letni :) Liść, który mnie urzekł, więc zostaje :) Kurka spotkana podczas wypadu w plener :) Dwóch sąsiadów z 2016 r. - czyli pierwsza i druga linia obrony przeciw muchom i komarom... Niestety tylko w tamtym roku pojawiły się tygrzyki. Wcześniej ani później ich nie widziałam.

Wycieczki

Obraz
Dopiero przeglądając zdjęcia na profilu zorientowałam się, że niewiele z moich podróży wrzuciłam do sieci. Nie wiem jak to się stało. Pewnie byłam zbyt zaabsorbowana ich przeglądaniem i wywoływaniem. Na profil trafiły takie: ślęża, 2014 r.  wycieczka w Góry Wałbrzyskie, 2015 ta sama wycieczka, widok na Wałbrzych i kawałek Chełmca gdzieś w bukowym lesie, 2015 r. :) całkiem udana wyprawa na grzyby w październiku 2015 r. spacerując po lesie w 2015 r. nocne zjazdy, Rzeczka luty 2018 r. okolice Komańczy, sierpień 2018 r.

Kwiaty

Obraz
Założyłam G plusa w lipcu 2013 r. i od początku znaczna część fotek obrazowała kwiaty. To niektóre z nich: lawenda - idealna na olejek, foto lipiec 2013 r. krokusy, marzec 2015 r. kwitnący czosnek, maj 2015 r. jeszcze raz krokusy, tym razem fotka z marca 2016 r. tulipan, kwiecień 2016 forsycja, kwiecień 2016 nie wiem jak się nazywają te roślinki, ale są urocze, 2016 r. berberys, także 2017 r. nowy nabytek z 2017 r. cudownie pachnące róże, 2017 r. w 2017 r. miałam "fazę" na różowe kwiaty ;) tu - mieczyki Azalia... Była moim profilowym

Witajcie

Zalogowałam się dziś na profil, żeby pobrać zdjęcia przed zlikwidowaniem mojego konta. Ale później mnie "oświeciło", że po co mam je pobierać, skoro mogę je przenieść na bloga - to łatwiejsze i zostanie w sieci. Uwielbiam kwiaty, stąd będą one nadal stanowiły znaczącą część moich wpisów, opisów i zdjęć. Lubię także podróże i jazdę na rolkach. O tym też na pewno będzie. A o czym jeszcze? Zobaczymy, "wyjdzie w praniu" :) Zamierzam przerzucić tu także mojego bloga publikowanego w innym miejscu w sieci... Niech już będzie wszystko razem.

Podskoczyła i spadła

Po letnich szaleństwach i włóczęgostwie podskoczyła mi kondycja. I to widocznie. Przynajmniej dla mnie. Przy okazji spadła mi waga. Także widocznie :) I to już nie tylko dla mnie. Ciekawe jak długo mi się to utrzyma. Jeśli nadal będzie taka pogoda: cieplutka i nie zachęcająca do wieczornego obżarstwa i jedzenia tłuściejszych potraw kuchni polskiej, to będzie ok. Ale wcześniej czy później to minie i trzeba już teraz opracować plan "anty dla chipsów"... I to opracowanie planu to jest mój plan na najbliższe dni : )